Dziś chciałam napisać parę słów na temat włączania i wyłączania światła, jednak wpis ten bynajmniej nie będzie dotyczył oszczędności energii.
Spotkałam się z różnymi zwrotami oznaczającymi czynność włączania światła: włącz światło, zapal światło, zaświeć światło, oświeć światło, a także wyłączania go: wyłącz światło czy zgaś światło.
Otóż światło powinniśmy włączać, ale błędem językowym nie będzie zapalenie go (z powodów historycznych, kiedy to jasność była jednoznaczna z zapaleniem świecy). Unikałabym raczej zaświecania światła, a już tym bardziej oświecania go.
Jeśli mowa o wyłączaniu, to możemy się swobodnie posługiwać obiema formami (a może ktoś zna inne, których nie wymieniłam?). Zatem wyłączamy i gasimy światło. Warto w tym miejscu powołać się na prof. Mirosława Bańkę – który w Poradni językowej słusznie zauważył, że światło możemy zgasić w domu, jednak elektrownię poprosimy już tylko o wyłączenie światła, a nie jego zgaszenie.
Na koniec dowcip, który idealnie ilustruje ten wpis:
– Mamo!
– Co?
– Choinka się pali!
– Nie pali tylko świeci.
– Mamo, cały pokój się świeci!a
Ja zapalam, ale nie światło, tylko lampę. I tę lampę później gaszę.
Ja akurat zaświecam i gaszę światło. Od czasu do czasu również włączam i wyłączam. Jakoś nie widziałem nigdy nic złego w „zaświecaniu”. Za to zaglądnąłem tu za pomocą z interpunkcją, którą znalazłem, więc dziękuję 😉
dyskutowanie tego typu kwestii jest całkowicie bez sensu. język należy do ludzi, a nie językoznawców. jeśli ludzie chcą mówić o zapalaniu czy zaświecaniu światła, to mają do tego prawo. tylko to bowiem umożliwia rozwój języka. gdyby wszyscy sztywno trzymali się reguł, rozwój języka byłby znacznie spowolniony.
biolog nie mówi biedronce, jak ma spacerować po liściu, żeby było prawidłowo. on tylko to opisuje. analogicznie, językoznawcy powinni opisywać zjawiska językowe, uwzględniając komunikaty niewerbalne.
otóż, używanie, dajmy na to, zwrotu „zaświeć światło”, dla prawdziwego językoznawcy niesie z sobą komunikat niewerbalny na przykład o statusie danej osoby, o jej wykształceniu, regionie, gdzie się wychowała, środowisku, gdzie mieszka, itp.
jest taki cytat z „przygód alicji w krainie czarów”. humpty-dumpty mówi „gdy ja używam jakiegoś słowa, znaczy ono dokładnie to, co JA chcę. ani mniej, ani więcej”. jeśli się dobrze zastanowimy, to przyznamy mu rację – to my nadajemy znaczenie słowom. można jednak to rozciągnąć na gramatykę. gdy używam jakiejś struktury gramatycznej, to wybór należy do mnie. mogę unikać używania trudnych słów, typu „degrengolada”, aby uniknąć zakłopotania słabo wyedukowanej rozmówczyni, tak samo, jak na imprezie klubowej nie spytam „jak pani znajduje dzisiejszą imprezę?”.
oczywiście, ja to robię świadomie, bo jestem świadom tych procesów. jestem też świadom, że wielu innych aspektów nie jestem absolutnie świadom, bo jestem na nie za głupi, i dowolny bardziej wykształcony językoznawca przeanalizowałby mnie na wszystkie strony, np. na podstawie tego, co tu napisałem. a inna część ludzi korzysta z takich, czy innych konstrukcji gramatycznych oraz popełnia „błędy” całkowicie nieświadomie.
jestem w stanie wyobrazić sobie środowiska, gdzie mówienie „poszedłem” zamiast „poszłem” może być poczytane za snobizm (czytaj: uważanie się za kogoś lepszego) i skończyć się obiciem mordy.
reasumując: językoznawcy nie mają żadnego prawa do mówienia, że to czy tamto jest prawidłowe, nieprawidłowe, zalecane czy nie.
Panie Andrzeju, owszem, język należy do ludzi i ewoluuje, ale *zaświecanie światła jest tautologią, czyli błędem. Językoznawcy mają prawo mówić o tym, co jest, a co nie jest poprawne, pod warunkiem, że swój wywód odpowiednio uargumentują. Ja np. nie rozumiem dlaczego wyśmiewa się Onufrego Kopczyńskiego za to, że kreskował a pochyłe, skoro samemu kreskuje się o.
Moim zdaniem nie powinno mówić się zaświecać światło bo wtedy tworzymy czasownik od rzeczownika i przymiotnik od rzeczownika a tego chyba powinno się unikać.Mógłbym też napisać wysoka wysokość, długa długość, rysuję rysunek, maluje malunek, buduje budynek. Można to zastąpić na przykład: tworze, produkuje, wytwarzam itp..
a ja zawsze wytykam to kolegom jesli powiedza zapal swiatlo
chcialam dorzucic swoje 3 grosze do tej wymiany mysli na temat włączania światła. Wchodząc tutaj, przyznam, ze spodziewałam sie dyskusji nie na temat zapalania lub zaświecania, lecz innego nagminnego błedu zwiazanego z ta czynnoscia. Czynnoscia WŁĄCZANIA, ktora dla wielu jest trudna w wymowie, bo zamiast ą wymawiaja samogloske, ktorej nie ma w jezyku polskim, a ktora brzmi jak połączenie Ę i Ą. Pamietajmy wiec, ze jedyna poprawna forma to włączam, przełączam, wyłączam itp.
ale o włAnczaniu już był wpis 😉
http://filolozka.brood.pl/wlaczac-nie-wlanczac/
@zamiast ą wymawiaja samogloske, ktorej nie ma w jezyku polskim, a ktora brzmi jak połączenie Ę i Ą.
Bzdury. Zamiast [on] wymawiają [an].
A ja się spotkałem z innym fajnym słowem. Wielki napis na klatce schodowej w bloku „zgaszaj światło!”
To już idealne wręcz połączenie 😉
Włączam i wyłączam światło ale gdy nagle zrobi się ciemno to mówię, że światło zgasło. Skoro zgasło to według mnie można światło zapalić i zgasić. Nie widzę to błędu. „Zaświecić” nie podoba mi się ale to nie konkurs piękności.
Moja dziewczyna mówi oświeć światło i troche mnie to złosci czyli jest to bład jak mam rozumieć
Tak.
Jak juz to pleonazm a nie tautologia. Roznica zasadnicza dla jezykoznawcy 🙂
ale skoro światło się świeci, to czemu go nie można zaświecić?
Mi sie już bardziej forma zapal nie podoba bo zapalić można coś ogniem (świece, kartke) .
*Mnie , nie *mi (na początku zdania, wstyd).