Nawiązując do niedawnego wpisu o swetrze muszę się z Wami czymś podzielić.
Otóż z niezależnych badań przeprowadzonych na ekspedientkach w różnych sklepach z ubraniami, na pytanie:
ile kosztuje ten swetr?
z 10 ankietowanych…
7 nie dało po sobie znaku że coś nie tak…
jedna się uśmiechnęła…
jedna powiedziała ten sweter i podała cenę…
a ostatnia…
powiedziała ten swetr kosztuje… pięćdziesiąt czy zł
Smutne 🙁
Niekoniecznie smutne.
To, że ekspedientka nie dała po sobie znaku, że coś jest nie tak, nie oznacza, że uważa formę „swetr” za poprawną. Może nie chciała poprawiać klienta, żeby nie wprawiać go w zakłopotanie. Wiadomo: klient – nasz pan.
No właśnie w dzisiejszych czasach przestaje tak być, dlatego się zmartwiłam.
Klient – nasz pan – to akurat powiedzenie, z którym nie do końca się zgadzam, a które jest świetnym sloganem, od lat wykorzystywanym w biznesie.
To, że ktoś jest klientem w sklepie, zobowiązuje moim zdaniem pracownika do uprzejmości, niekoniecznie zaś do milczenia.
Szkoda, że tak mało osób zwróciło na to uwagę.
Przestaje tak być? Przecież dla klienta TRZEBA być miłym, żeby wrócił do sklepu.
Oczywiście, że trzeba. Szkoda tylko, że często tak nie jest.
Sama przed chwilą się o tym przekonałam kupując buty. Pani ekspedientka, mimo iż nic nie mówiła, była bardzo niemiła ;P
http://i2.fmix.pl/fmi1966/d772d057002af006492d726d
Według mnie swetr jest poprawnie.
To mi przypomina anegdotę, opowiedzianą mi kiedyś przez znajomą. Jej szefowa miała regionalną naleciałość i mówiła „dawają”
znajoma: a tam nie dają (nie pamiętam czego)
szefowa: nie dają? (zdziwiona) DAWAJĄ ;P
„powiedziała ten swetr kosztuje? pięćdziesiąt czy zł”
Nie chodziło przypadkiem o pięćdziesiąt trzy zł?
Fonetycznie 🙂 powiedziała [czy]
Przesadza Pani tym wpisem.
Czyżby?
Ja sobie tego nie wymyśliłam 🙂