Blog Dylematy filolożki wystartował w konkursie na blog roku w kategorii profesjonalne.
Jeśli uważacie, że zasługuje na ten tytuł, [important]proszę Was o wysłanie SMS-a o treści B00182 (to są zera) pod numer 7122.[/important]
Z każdego numeru można zagłosować tylko raz na jeden blog, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by głosować też na inne.
Całkowity dochód z SMS-sów będzie przeznaczony na cele charytatywne, więc te 1,23 zł się nie zmarnuje 🙂
Ważne, aby ten blog dostał się do dziesiątki najwyżej ocenionych, wtedy przejdzie do eliminacji jurorki.
Z góry bardzo serdecznie dziękuję!
Jak mi Pani pomoże to i wyślę SMSa 🙂
Można język połamać i głową w ścianę walić.
Co oznaczają te zwroty? Merchandise i franchise.
Jako ciekawostkę, chciałbym zwrócić jeszcze uwagę na to, że w naszym języku definicję „franchise” mamy. Definiowaną jako „franczyza”, albo „franszyza” – dwa bardzo podobne słówka ale znaczenia zgoła inne.
Natomiast w jęz. angielskim prawie każdy kto mówi o „franchise” ma na myśli gadżety związane z jaką postacią czy filmem. Słyszymy to na okrągło. Np. „Batman franchise” oznacza nic innego jak zbiór czapeczek, kubków, koszulek czy długopisów z logo Batmana. To takie gadżety sprzedawane lub rozdawane by rozreklamować nowy film. Ale – co ciekawe – w jęz. polskim nie sposób znaleźć tłumaczenia słowa „franchise” jako „zbiór gadżetów nawiązujących do…”. Po prostu go nie ma. Nie istnieje.
A w tym punkcie nasuwa się kolejne pytanie. Czym jest bowiem „merchandise”? Bo toz nacznie bardziej kojarzy nam się z gadżetami, a przecież za granicą używają w tym znaczeniu słowa „franchise”? Gubię się w tym totalnie. Można prosić o zerknięcie okiem na ten problem?
Oj kolego nieźle Ci się coś pokręciło… skąd pomysł, że angielskie franchise nie oznacza naszej franczyzy? Zamiast pisać bzdury zajrzyj do słownika. Mam prośbę, podaj źródło, w którym franchise znaczy zbiór gadżetów, bo mnie zaintrygowała Twoja wypowiedź.
Ostatnia sprawa, nie wiem przez kogo rozumiesz nas, pisząc:
zzym jest bowiem ?merchandise?? Bo toz nacznie bardziej kojarzy nam się z gadżetami, a przecież za granicą używają w tym znaczeniu słowa ?franchise??
Wskaż mi choć jedną osobę, której merchandise kojarzy się z gadżetami.. i proszę o przykład używania tego słowo gdziekolwiek zagranicą w znaczeniu 'franchise’…
Jedno źródło już mam, ciekawe czy zbaraniejesz.
Pierwsze zdanie: http://electronictheatre.co.uk/articles/articles-articles/14907/hitman-profession-logo-revealed
No i jak tam TWOJA książkowa definicja francyzy?
Słuchaj no. Słysząc wypowiedzi ludzi można prosto dojść do wniosku o czym oni mówią, co chcą przekazać wypowiadając słowo „franchise”. Co mają na myśli.
Jest tego cała masa. Kategoria filmu i gier komputerowych na przykład.
Weź POSŁUCHAJ wywiadów w tym temacie to zauważysz sam.
I właśnie stąd ten pomysł. Bo znaleźć w słowniku dane słówko i walnąć z niego definicję to też potrafię. Tylko właśnie cały problem w tym, że tak nie jest.
Bo wszyscy mówią „franchising” w odniesieniu właśnie do tych gadżetów filmowych, do rzeczy związanych z danym kulturalnym wydarzeniem w formie takiej jak pisałem.
Więc to sobie weź za źródło. A jak będziesz miał wątpliwości nadal, to nawet wyszukam je za ciebie.
Wskazać osobę? Jedna nauczycielka angielskiego znana mi osobiście. Sama nawet mi tak to napisała w tłumaczeniu tego jej zdaniem. Też się pytałem jej, z prośbą o rzucenie światła na te dziwne zwroty.
Z podanego przez ciebie przykladu niewiele wynika. Rzecz jest prosta. Angielskie slowo franchise znaczy to, co u nas franczyza. Niemniej slowo angielskie ma szersze zastosowanie niz polski odpowiednik, ktory jest tylko czesciowym zapozyczeniem. Musisz pamietac ze jezyk polski nie zawsze zapozycza caly zakres znaczeniowy jakichs slow a tylko ich czesc. Franchise po angielsku to nie gadzety tylko produkty opatrzone jakims logo, marka, ktore nie sa jedynie dodatkiem do czegos wiekszego (film, ksiazka, komiks, gra) u nas powiemy o franczyzie mcdonalda tak jak po angielsku ale juz w polsce nie mowi sie np o franczyzie supermana czyli filmach, grach i ksiazkach wykorzystujacych te jakby nie bylo nazwe zastrzezona, produkt medialny.
Co do merchandise, wiem doskonale co toslowo znaczy. Tobie chodzi po prostu o produkty promocyjne, ale wiekszosc z nas czyli osoby polskojezyczne nie ma takich skojarzen. Wiec jakim nam?
Franchise i merchandise w j. angielskim to slowa o odmiennych znaczeniach.
Ps wybacz brak polskich ogonkow.
Franchise jak i polskie franczyza znaczą dokładnie to samo, różny, także ze względu na różnice kulturowe*, jest tylko zakres praktycznego stosowania.
W uproszczeniu firma A sprzedaje swój towar pod marką firmy B. Zwykle firma B to marka o ugruntowanej pozycji na rynku lub po prostu hit sezonu dający szanse na szybki zysk.
W przypadku filmu będzie to więc hitowy tytuł, zapowiadany od tygodni, kolejna część hitu kasowego, remake czegoś klasycznego, etc.
Wraz z filmem pojawiają się czapeczki, bluzy, koszulki, szaliki, i wszystko to co z filmem się jednoznacznie kojarzy.
Umowa franczyzowa może dotyczyć dowolnego produktu lub usługi z dowolnego sektora gospodarki.
Merchandising natomiast dotyczy ogółu działań związanych z produktem, mających na celu podniesienie wyników sprzedaży.
W ujęciu potocznym w Polsce to człowiek dbający o prawidłowe umiejscowienie towaru na półkach.
Sądzę, że blog może mieć szansę. Jak widać, jeszcze istnieją tacy, którzy dbają o poprawną polszczyznę 🙂
Dziękuję, fajnie to opisał Christobal.
Ale jeszcze raz bym prosił o wytłumaczenie co to jest w takim razie:
Merchandise.
Merchandiser to ujęciu potocznym w Polsce to człowiek dbający o prawidłowe umiejscowienie towaru na półkach?
Aaa…. Czyli mówiąc po ludzku to zwykł pracownik Tesco wykładający towar i zarabiający 5 złotych na godzinę.
To jest Merchandiser?
Nie wiem, czy temat był poruszany, ale gdyby nie, to prosiłabym o;)
Uczono mnie, że jak mieć szacunek, to dla kogoś, czegoś, a tu zewsząd słyszę o szacunku do – co Ty na to, droga Filolożko?
Czekam na odpowiedź, a w tzw.międzyczasie – ponoć już usankcjonowanym – idę zagłosować;)
A, 'podkreśla’ mi na czerwono formę 'filolożka’!
Dobry pomysł na wpis, dzięki.
Oczywiście, że podkreśla! 🙂
Jeśli chodzi o to, dlaczego ten blog tak się nazywa, odsyłam tutaj – http://filolozka.brood.pl/tytul-blogu/
Jeśli jednak o to, dlaczego ten wyraz jeszcze nie wszedł do słowników, radzę nie polegać na wbudowanych słownikach w przeglądarkach 😉
To czekam na stosowny wpis;)
Zdziwiłam się, bo sądziłam, że poprawnie, mimo że odczucia mam dość podobne do twoich.
PS
Czy jest takie słowo jak „niskobudżetowość”?
Oto jest pytanie! Skoro jest przymiotnik „niskobudżetowy”, to dlaczego by nie utworzyć od niego rzeczownika. Ja bym uznała, że jest.
Ej, no co z tym MERCHANDISE?