W dzisiejszym wpisie znajdziecie kilka porad, jak nie pisać pracy magisterskiej lub jak stworzyć ją źle. Napiszę tu o tym, jak w prosty sposób napisać taką pracę, której nie zaakceptuje nikt 🙂
- Pamiętaj o tym, aby Twoja praca nie była spójna ? nie może zawierać wstępu, streszczenia, spisu treści ani poszczególnych rozdziałów i zakończenia. Napisz wszystko ciągiem, tak, jak płyną z głowy Twoje myśli. Nie chcesz przecież, żeby tak prozaiczne sprawy, jak odpowiednia budowa pracy, zburzyły Twoją koncepcję.
- Nie przejmuj się formatowaniem pracy. Przecież to już nieważne i teraz się tego nie robi. Pracy magisterskiej i tak nikt nie przeczyta, więc nie zawracaj sobie głowy podziałem na nagłówki i akapity, justowaniem, marginesami, interlinią, sierotkami, a także chronologią. Szkoda czasu!
- Pod żadnym pozorem nie wstawiaj przypisów i nie korzystaj z żadnych pozycji bibliograficznych. W innym przypadku Twoja praca tak naprawdę nie będzie Twoja, będzie jedynie zlepkiem cytatów. A przecież jesteś autorytetem w swojej dziedzinie.
- Nie korzystaj z wiarygodnych źródeł. Chcesz opierać swoją pracę na tym, co kiedyś ktoś powiedział? Bynajmniej! Jak już musisz skorzystać z literatury, to niech to będzie Wikipedia i dzienniki typu Fakt, ewentualnie Gazeta Wyborcza.
- Nie stawiaj sobie żadnej tezy, którą będziesz chciał udowodnić. Przecież ta teza powinna się wyklarować dopiero, gdy tę pracę skończysz pisać.
- Zawsze słuchaj promotora. I za każdym razem, gdy co tydzień, na konsultacjach, chce coś zmieniać w Twojej pracy, dostosuj się. W ten sposób będziesz pisał pracę przez kilka lat i ciągle zmieniał poszczególne fragmenty na inne po to, aby finalnie i tak powrócić do pierwotnej wersji. A właściwie, to nie pokazuj swojej pracy promotorowi, tylko konsultuj ze sobą i sam sobie ją poprawiaj.
- Pisz potocznym językiem, pozwól sobie czasem na błędy. Przecież w dzisiejszych czasach naukowe słownictwo nie jest już trendy. Chyba że chcesz, aby nikt Cię nie zrozumiał?
- Jeśli bardzo zależy Ci na numeracji stron, koniecznie zacznij od pierwszej. Strona tytułowa nie może się, przecież, zgubić!
- Wstawiaj obrazki, zdjęcia, wykresy i tabele bez podania źródła. Po co one w Twojej pracy? Ważne, że zamieścisz grafikę. Tylko to się liczy.
- Zacznij pisać swoją pracę najpóźniej dwa miesiące przed obroną. Nie chcesz chyba, by informacje zawarte w Twojej pracy się zdezaktualizowały. Nieistotne, czy jest to praca o Sonetach Krymskich czy o internecie. Śmiej się z innych, którzy zabierają się do pisania dwa lata wcześniej.
- Finalnie, gdy praca będzie już napisana, zapisz ją tylko w jednym miejscu. W końcu pulpit jest bardzo bezpiecznym miejscem i nic nie grozi Twojemu dziełu.
- Zapisz swoją pracę jako .doc lub .docx i idź ją wydrukuj do akademickiego punktu ksero. Dzięki temu formatowanie całkowicie polegnie i to, co stworzyłeś przybierze wymiar wyrazowej abstrakcji.
To tylko kilka rad, jak skutecznie się nie obronić. Jeśli jednak będziesz chciał to uczynić, po prostu zrób odwrotnie 🙂 Wpis w takiej postaci powstał po to, aby każdy, kto zaczyna pisać pracę magisterską rzeczywiście go przeczytał. Mam nadzieję, że tymi absurdami zachęciłam do dalszego czytania wpisu, przynajmniej po to, żeby zaspokoić ciekawość kolejnych bzdur. Gdyby to był typowy poradnik, polegający na instrukcji, jak napisać dobrą pracę, pewnie wiele osób odpuściłoby czytanie po pierwszych dwóch punktach, bo przecież poprzedni wpis dowodzi, że w dzisiejszych czasach bardzo mało osób czyta. Wszystkim tegorocznym absolwentom życzę powodzenia w kończeniu tworzenia.
Wspaniały wpis! Na szczęście mnie to nie czeka 😉
Swoją drogą, dlaczego nie „Gazeta Wyborcza”?
Dziękuję 🙂
Ponieważ w pracy magisterskiej powinno się opierać na źródłach autorytatywnych, należy raczej unikać dzienników w ogóle. Gazeta Wyborcza to tylko przykład.
Co do ostatniego punktu – _teoretycznie_, dobrze sformatowana praca _nie powinna_ się „rozjechać” – ale, jak wiadomo, teoretycznie teoria i praktyka to to samo, ale w praktyce już nie 😉
A swoją drogą – już to widzę, ile osób trafi na ten wpis i, nie zauważywszy ironii (oraz nie doczytawszy do końca), zacznie pisać swe prace, stosując się do niego wprost… albo komentarze pod wpisem „napisałem tak i tak, czy to jest poprawnie” bądź „chcę napisać tak i tak, napiszcie to za mnie, pliz” – czyli, powtórzy się los wpisów takich, jak http://filolozka.brood.pl/bibliografia-do-matury-ustnej-z-jezyka-polskiego/ i http://filolozka.brood.pl/odmiana-nazwisk/… Magdaleno, sama kręcisz na siebie bat ;D
@Bushee, wiesz jak to jest z humanistami 🙂 Robią akapity spacjami itp 🙂
haha 😉 myślisz, że tak będzie? 😛 mam nadzieję, że nie…
Szukając ciekawych informacji na temat pisania prac natknęłam się na ten tekst. Jest powalający i pomaga jednocześnie poprawić sobie humor podczas żmudnego, męczącego i stresującego pisania pracy licencjackiej 😉
Akurat z tymi dziennikami to bym się kłóciła, bo cytaty z wywiadów (które GW zamieszcza) czy z reportaży to są źródła powszechnie uznawane, choć może niekoniecznie w pracy na temat Sonetów Krymskich 😉
Przypisy do wywiadów – jak najbardziej 🙂 miałam raczej na myśli opieranie się o artykuły z GW czy Faktu jako o wiarygodne źródła (typu nie mogę spać, bo trzymam kredens). Wiem, że zestawienie GW i Faktu w jednym miejscu jest trochę krzywdzące dla tego pierwszego. Pamiętam jednak, że mój promotor prosił, aby raczej unikać wszystkich dzienników.