Autorem dzisiejszego wpisu jest Justyna Zienkiewicz, autorka blogu o e-bookach.
Wielu z Was pewnie słyszało o raporcie Biblioteki Narodowej, mówiącej o tym, że 56% Polaków w ogóle nie czyta książek, a co zatrważające, 20% osób z wykształceniem wyższym nie czyta w ogóle. Oznacza to również, że wielu studentów radzi sobie z egzaminami i przygotowywaniem do zajęć nie odwiedzając bibliotek. Mimo że wyniki badań w tym roku są lepsze, niż w zeszłym, to wcale nie oznacza, że z poziomem czytelnictwa w Polsce jest lepiej ? statystyki zawyżają ci, którzy w miesiącu przeczytali trzy strony czegokolwiek, czy to w sieci, czy na tradycyjnych nośnikach.
Sposobów na czytanie książek jest wiele. Do Polski jeszcze dość ociężale, ale jednak, dociera moda na czytanie e-booków za pośrednictwem e-czytników. Urządzenia oparte są o technologię e-papieru, czyli takiego, który nie emituje światła (matryca nie jest podświetlona), jak np. w monitorze LCD, co oznacza, że przypomina papier tradycyjny ? możliwe jest więc czytanie w pełnym słońcu. Wśród e-czytników z tą technologią z pewnością przoduje Kindle od Amazona, ale w tyle nie pozostają też e-czytniki od Sony, jak również Onyx-Book, Nook, czy polskie eClicto od Kolportera i niedawno wprowadzony na rynek Oyo, dystrybuowany przez Empik.
Niektórzy twierdzą, że czytniki e-booków mają rywala ? tablety, które służą właściwie do wszystkiego ? umożliwiają oglądanie filmów, przeglądanie zdjęć, słuchanie muzyki, korzystanie z Internetu, czytanie również. Pod jednym tylko względem będą gorsze w tej kwestii ? ich ekrany męczą wzrok, bo emitują światło. Nie zdziwi pewnie nikogo z Was fakt, że na rynku tabletów prym wiedzie iPad i jego nowsze generacje firmy Apple.
E-czytanie ma wielu zwolenników, ale nie pozostaje też wolne od głosów sceptyków, którzy bronią się wysokimi cenami urządzeń, ale też e-booków, które wcale nie tanieją w stosunku do książek tradycyjnych. Rynek książki elektronicznej w Polsce jeszcze raczkuje ? miejmy nadzieję, że wkrótce nabierze rozpędu i będziemy mogli mówić o? no właśnie rewolucji, czy ewolucji?
A czy Wy jesteście w mniejszości i czytacie? Nieważne, czy książki tradycyjne, czy elektroniczne ? istotny jest fakt, żeby czytać w ogóle, bo najlepszym argumentem, który się za tym opowiada, jest rozwijanie horyzontów. Dla chcącego nic trudnego ? niestraszny podatek VAT, bo książki można wypożyczyć z biblioteki, czy obawy przed nowymi technologiami.
Hasło Republiki Książki, koalicji na rzecz czytelnictwa w Polsce brzmi ?Czytanie włącza? ? trudno mu zaprzeczyć, więc książki w dłoń i do dzieła!
Tak się zastanawiam dlaczego raport nic nie mówi o audiobookach, które również zdobywają coraz większą popularność? Do słuchania nie potrzebujemy żadnych drogich urządzeń i możemy słuchać w każdym miejscu.
Audiobooki stały się popularne o wiele wcześniej, aniżeli e-booki, nawet jeśli nikt ich nie nazywał tak, jak obecnie. Poza tym słuchanie książek, a ich czytanie to dwie różne formy – zdecydowałam się skupić na tej drugiej.
Tak, czy inaczej audiobooki również są ważne, mniej lub bardziej, ale to może temat na osobny wpis 🙂
Czytanie poszerza horyzonty, to fakt. Jednak książka traci i będzie tracić swoją popularność. Co najczęściej czytuję? Blogi tematyczne, artykuły branżowe. Jeżeli czytam książki to częściej podręczniki niż prozę.
Jeżeli już biorę się za powieść traktuje to jako rozrywkę… na którą jest coraz mniej czasu.
Wracając jednak do podręczników, te papierowe w moim zawodzie programisty zbyt szybko potrafią się deaktualizować. Biblioteki nie nadążają z zakupowaniem nowych, a samodzielne kupowanie ich mija się z celem, kiedy bardzo często równoważnik można znaleźć w sieci.
Jeśli chodzi o informatykę, to zgadzam się, należy ona do tych dyscyplin, które dość szybko się dezaktualizują i sieć w tym momencie wygrywa, na co wpadły również biblioteki, tworząc swoje odpowiedniki w wersjach cyfrowych. Są też repozytoria wiedzy, które zawierają informacje najświeższe i są udostępniane bezpłatnie, dzięki – również, jeśli artykuł/ książka ukazały się równocześnie w wersji drukowanej, a wszystko to dzięki Open Access.
A co do książki i jej utraty na popularności, to miała ona zostać wyparta już w momencie, kiedy pojawiło się radio, potem telewizja, a jak widać w dalszym ciągu ma się dobrze. Ważne jest, żeby zmieniała się jej forma, która będzie dostosowana do wymagań dzisiejszego czytelnika, który nierzadko wymaga czegoś więcej, niż jednolitego tekstu. Pożyjemy, zobaczymy…
Czytamy oczywiście 🙂 Często decyduję się na e-booki z dwóch przyczyn:
1. Zwykle łatwiej, taniej i szybciej jest kupić przez Internet elektroniczną książkę.
2. Lubię mieć przy sobie ulubione książki i wracać do nich w dowolnym momencie. W przypadku tradycyjnych książek jest to po prostu niewygodne, a do tego moja teczka nie jest aż tak pojemna 😉
Co do:
„[tablety] pod jednym tylko względem będą gorsze w tej kwestii ? ich ekrany męczą wzrok, bo emitują światło.”
Zaraz, zaraz… czyli czytniki e-booków typu Kindle nie emitują światła? Węszę tu jakieś przekłamanie 😉
Podpinam się pod wypowiedź @Krzysztofa w pełnej rozciągłości. W moim przypadku jest wręcz identycznie – książki branżowe b. b. szybko się starzeją, a beletrystyka jest traktowana jako przyjemność na którą nie zawsze można sobie pozwolić, głównie ze wzgl. czasowych.
Co do e-booków, to w przypadku prozy nigdy nie przerzucę się na nowy sposób czytania – wolę tradycyjną postać. Natomiast w przypadku książek IT/technicznych jest to kwestia do rozważenia.
PS @Justyno, w tym zdaniu: „Sposobów na czytanie książek jest wiele, do Polski jeszcze dość ociężale, ale jednak…”, powinna być kropa po wiele. Czyli tak: „Sposobów na czytanie książek jest wiele. Do Polski jeszcze dość ociężale, ale jednak…”
„Urządzenia oparte są o technologię e-papieru, czyli takiego, który nie odbija światła, co oznacza, że zachowuje się jak papier tradycyjny ? możliwe jest więc czytanie w pełnym słońcu.”
Jak można coś takiego napisać? I to jeszcze autorka bloga o e-bookach właśnie. 🙂 Technologia e-papieru, we wszystkich jego odmianach, działa na zasadzie odbicia światła otoczenia, rezygnując całkowicie z podświetlenia matrycy. Gdyby papier elektroniczny nie odbijał światła, jak napisałaś, to jakbyś mogła zobaczyć cokolwiek na swoim czytniku? :]
@ falconepl podszedłeś mnie trochę ze strony hmm… o ile się nie mylę optyki, a że z fizyki w szkole zawsze byłam noga, to delikatnie się usprawiedliwiam 😉
Poprawione – wiem na czym technologia e-papieru się opiera, natomiast ostatnio mam problem z przekazywaniem myśli 😉 chodziło mi o to, że w momencie korzystania z Ipada, np. w pomieszczeniu, żarówka często odbija się w ekranie, jeśli się dobrze postarasz, natomiast w przypadku e-czytników tak nie jest 😉
za wszelkie uwagi jestem może nie niezmiernie, ale jednak wdzięczna 🙂
@Scottie stawiam kropę, niech ma 😉
@Grakaj Kindle i inne czytniki e-booków oparte są o technologię e-papieru, a mówiąc o tym, że nie emitują światła miałam na myśli fakt, iż raczej na Kindlu w nocy bez dodatkowego oświetlenia nie poczytasz, na tablecie tak
Od kilku lat czytam e-booki na telefonie komórkowym.
O dziwo, jeszcze nie oślepłam, oczy mi się nie męczą bardziej niż przy normalnym czytaniu, a w pełnym słońcu nie przebywam (bo i po co? BTW czytanie papierowej książki w pełnym słońcu – jest KOSZMAREM – nie wierzę, że wydanie 300 zł na czytnik by polepszyło sytuację).
Od 5 roku życia, odkąd nauczyłam się czytać, właściwie nie przestaję tego robić. Wydaje mi się, że ta cała ankieta została źle skonstruowana – bo nie wierzę, że ludzie nie czytają książek kucharskich, instrukcji, blogów i artykułów w internecie. To też jest czytanie.
@olgacecylia Dla mnie czytanie książek na komórce jest niewygodne, dla Ciebie czytanie w pełnym słońcu jest koszmarem, co oznacza, że ilu ludzi, tyle punktów widzenia. Nie wiem, jakie masz oczy, ale moje prędzej się zmęczą przy czytaniu na małym wyświetlaczu, aniżeli na takim, który ma na przykład 6-7 cali i to w słoneczny dzień. Nie chodzi już nawet o to, czy daje po oczach, czy też nie.
Oczywiście w żadnym wypadku nie namawiam Cię do wydania 300, a nawet 600 złotych na czytnik.
A co do badań czytelnictwa to pierwszy raz padło pytanie, czy w ostatnim miesiącu przeczytano więcej niż trzy strony maszynopisu albo trzy ekrany komputera i to właśnie trochę zawyżyło statystyki.